piątek, 28 marca 2014

Żądza Siódma.

"Ale pławienie się w twoim świecie jest jakimś duchowym przeżyciem" 




Pierwsze dni lutego minęły nadzwyczaj spokojnie. Trenowałeś, wychodziłeś z kolegami do najlepszych klubów w mieście, na wyjazdach wspólnie balowaliście z zawodnikami przeciwnych drużyn. Wszystko biegło swoim powolnym tempem. Od czasu do czasu odezwałeś się do Diany, porozmawiałeś z nią na Skype, skontaktowałeś się z przyjaciółmi z Rzeszowa czy Jastrzębia. Brakuje ci ich. Najchętniej wyjechałbyś teraz do Polski i został tam parę dni, ale nie możesz. W końcu jesteś w pracy, grasz w siatkówkę. Grasz coraz lepiej i jesteś za to nagradzany. Tylko czy kilka tysięcy więcej w kontrakcie jest taką wspaniałą nagrodą? Dla ciebie na pewno nie.

Jutrzejszy wieczór spędzisz ponownie razem z kolegami z boiska, ich połówkami oraz dodatkowo ważnymi sponsorami i innymi ludźmi z klubu w ramach balu karnawałowego. Chociażbyś nie chciał i tak musisz się tam zjawić. Nawet jedynie na godzinę, ale musisz być i obdarzać sztucznym uśmiechem panów prezesików, zatańczyć z ich żonami, pochlebiać dobrze prowadzonych biznesów sponsorom, pouśmiechać się i po odpowiadać na pytania dziennikarzy. Stać się na ten czas przykładnym, młodym mężczyzną, który wiele osiągnął w życiu zawodowym jak i prywatnym, ale który ma jeszcze wiele założonych sobie celów do zrealizowania. Ale przecież ty chcesz żyć z dnia na dzień.

- Zibi, idziesz dziś z nami na piwo po meczu? - słyszysz pytanie Bruna z drugiego końca szatni.
- A będzie się wam chciało włóczyć po klubach? - śmiejesz się, patrząc po wesołych minach innych zawodników.
- O naszą kondycją to ty się Zbysiaczku nie martw. A już na pewno nie o tę nocną - słyszysz głos Lukasa Kampy, który wychodząc klepie cię po plecach. Zakładasz jeszcze ochraniacze na kolana i wybiegasz na halę pełną kibiców.

Mecz rozgrywa się w bardzo szybkim tempie. Już po upływie półtorej godziny meldujesz się z powrotem w szatni, bierzesz prysznic i cieszysz się z innymi z kolejnych trzech punktów i niestraconego seta. Śmiejecie się, żartujecie, słuchacie głośnej muzyki. O dwudziestej jesteś już w domu. Zakładasz jakieś czyste i schludne ubrania, pryskasz się drogimi perfumami kupionymi przez Dianę, zakładasz kurtę, buty i wychodzisz z apartamentu. Zamówioną wcześniej taksówką jedziesz pod wskazany przez młodego Rezende adres klubu. Pół godziny później pijesz kolejkę wódki ze wszystkimi zgromadzonymi i zaczynasz się bawić, nie myśląc o tym, że gdzieś w Polsce ktoś na ciebie czeka i tęskni, że jest Diana.

Liczy się jedynie głośna, klubowa muzyka dudniąca w twoich uszach. Liczą się kolejne kolorowe drinki z palemką czy kieliszki czystej wypite prawie ze wszystkimi. Liczą się kocie ruchy kolejnych pięknych Włoszek lepiących się do twojego krocza swoimi pośladkami. Jednak żadna z nich nie ma tak zaokrąglonych bioder; żadna nie ma tak owocowo pachnących włosów, w których mógłbyś zanurzyć twarz i odpłynąć; żadna nie ma na sobie długiej sukienki, działającej na twoją wyobraźnię; żadna nie ma tego specyficznego błysku w oczach, gdy zbliżasz swoją twarz; żadna nie jest choć w najmniejszym stopniu Nią. Nie jest Eleną. A teraz to właśnie o niej myślisz; to z nią chciałbyś wirować na parkiecie; to jej chciałbyś szeptać różnorakie słówka do ucha; to z nią chciałbyś spędzić dzisiejszą noc.

Nie żegnając się z nikim wychodzisz pospiesznie z lokalu. Kojarzysz miejsce w którym się znajdujesz, więc mimo stanu wskazującego powolnym krokiem kierujesz się w stronę osiedla, na którym mieszkasz. Nie potrzebna ci taksówka, musisz wytrzeźwieć i... pomyśleć? Ty i myślenie. Rzecz abstrakcyjna, bo przecież Zbigniew Bartman nie myśli racjonalnie, ale teraz musisz, bo już nie wiesz, co powinieneś robić. Nie dane jest ci jednak w pełni skupić się na rozważaniu swojej egzystencji, gdyż znajdujesz się na znajomej ulicy i słyszysz Jej głos. Twoje oczy widzą dwie rozmazane postacie. Momentalnie trzeźwiejesz, podbiegasz do nich. Nie możesz pozwolić na to, by ktokolwiek wyrządził Jej krzywdę. Nie teraz, kiedy poznałeś i czujesz, że jest ci bliska. Odpychasz mężczyznę w starszym wieku od niego, obijając mu porządnie krzywą mordę i chwytasz za rękę Elenę.

- Co ty do cholery robisz?! - krzyczy, próbując się wyrwać. - Przez ciebie straciłam klienta! Myślisz, że za co ja będę żyć?! Nie jestem taką gwiazdką jak ty, nie mam kasy na wszystko, czego zapra... - nie pozwalasz dalej na to, by wydzierała się na całą ulicę. Nie pozwalasz, by jej usta nadal były otwarte. Przyciągasz energicznie Ją do siebie i wpijasz się w spierzchnięte usta, smakujące truskawkami.
- Przepraszam, ale to był jedyny sposób, żebyś przestała gadać, a dodatkowo bardzo przyjemny... - uśmiechasz się delikatnie. - Zabieram cię do siebie, a jutro idziemy na zakupy... - mówisz stanowczo, trzymając jej dłoń w drodze na osiedle.
- Co?!
- Powiedziałem, że odkupię ci sukienkę, to to zrobię, a przy okazji pójdziesz ze mną na bal karnawałowy...
- Żartujesz sobie... Zbyszek powiedz, że żartujesz?
- Jestem poważny jak nigdy dotąd, Skarbie... A teraz w zamian będziesz grzeczną dziewczynką i pokarzesz mi, jak bardzo jesteś szczęśliwa, bo ja jestem w raju, że cię dziś spotkałem...

Wszystko dzieje się szybko, gwałtownie, boleśnie. Już wiesz, że na plecach zostaną ci pręgi po jej paznokciach, jej przybędzie odrobinę czerwieni na pośladkach. Ale teraz liczy się walka waszych języków. Liczą się szarpiące się ręce, które, najszybciej jak tylko mogą, próbują pozbyć się zbędnych ubrań. Liczy się ten ogień w oczach, którym na wzajem się darzycie. Liczy się ten żar, który od was bije. Liczy się Ona. Dziewczyna o obliczu, którego nie potrafisz rozszyfrować.


Noc spędzona z Nią jest dla ciebie duchowym przeżyciem, Zbyszku...


~^~


I kolejna odsłona Zbyszka za nami.
Tak sobie myślę, że ta historia to nie ma takiego sprecyzowanego wątku głównego.
Jest jedynie tajemnica, której nikt nie zna :P
Zdradzę Wam coś. Ale cicho, bo to tajemnica...
Chyba pierwszy raz dobrnę do końca ze swoimi czarnymi myślami i takim właśnie scenariuszem :P
Wiem, jestem wredna, ale kiedyś musi być ten pierwszy zły koniec :PP

Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*

Zapraszam:

Ps. Z zaległościami chyba wyszłam na prostą, a jak nie, to informujcie na gadu ;)

17 komentarzy:

  1. Coraz bardziej podoba mi się ten blog. Niemogę się doczekać następnego. Zapraszam chwilauwagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, nie rozumiem Zbyszka, w sumie nie chce go zrozumieć, bo właśnie zawsze w moich ozcach miał obraz bawidamka. Masakra,w Polsce jest dziewczyna która na niego czeka, a on tu ma Elene, która ... no nic. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki urok tego Twojego Zbyszka...nie myśli racjonalnie. Najpierw jego głowę zaprząta Diana, a już za chwilę chciałby mieć przy sobię Elenę. Czy jestem zniesmaczona? Absolutnie nie, bo ta chyba taka już ma być...Ma łamać wszelkie moralne zasady. Moim zdaniem brak głównego wątku jako takiego jest w tym przypadku blogoslawieństwem, bo dzięki temu możemy całkowicie skupić swoją uwagę na bohaterach, a nie postępującej według określonego tematu fabule.
    I wiesz co? Moim zdaniem, złe zakończenie idealnie pasuje do tej opowieści, więc masz w tej kwestii moje całkowite poparcie.
    Pozdrawiam serdecznie, India :*
    PS Jakbyś miała ochotę na coś cukierkowego, to zapraszam do mnie na nowy jednopart.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz przez ciebie będę się głowiła, co to za tajemnica....
    Rozdział świetny ;D
    Jestem ciekawa czy Zbyszek będzie chciał aby Elena zrezygnowała ze swojej pracy...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tajemnica tajemnicą, ale suma sumarum podoba mi się chyba wizja Twoich czarnych myśli kochana! :* Ja wiem, że tam w Polsce czeka na niego Diana, ale tu na miejscu ma Elenę i to się dal niego liczy :) Podoba mi się ten Zbyś :)
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :*
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem związek Diany i Zbyszka już nie istnieje. Bo jaki to związek gdy ograniczają sie do kilku rozmów przez komunikator? Zbyszek żyje swoim życiem w którym wyraźnie jest mu dobrze, może nie za dobrze bo chciałby mieć kobietę u boku, ale jestem zdania ze gdyby postawili obok siebie Dianę i Elenę i kazali mu wybierać wybrał by Elenę. Jest tajemnica i niech jest dalej bo to bardzo, ale to bardzo irntryguje

    OdpowiedzUsuń
  8. Mowilam juz, ze uwielbiam tego bloga? Nie? To teraz mowie. ;p
    To wszystko.wciaga mnie coraz bardziej..
    Zastanawiam sie, co sie w Twojej glowce znajduje ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie nie istnieje takie coś jak związek na odległość. I bardzo dobrze widać to w przypadku Zbyszka i Diany. Tysiące dzielących kilometrów sprawiają, że zaczyna się człowiek zastanawiać czy takie coś ma w ogóle sens. A później zaczyna się spotykać z innymi osobami i zapominać powoli o "drugiej połówce" gdzieś tam w świcie.
    Myślę, że Zbyś powinien poważnie zastanowić się nad swoim postępowaniem i wyjaśnić wszystko z Dianą. Bo nie można "być" z dwiema kobietami jednocześnie.
    Ściskam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama nie wiem do czego może doprowadzić ta chora relacja na linii Elena - Zbyszek. Wydaje mi się, że do niczego dobrego. Nie da się żyć tak jak robi to Zbyszek, nie można mieć wszystkiego i nie można chcieć wszystkiego. Nie wiem dlaczego on jest tak nieszczęśliwy,co sprowadziło go do takiego, a nie innego postępowania. Nie rozumiem go ale mam nadzieję, ze będzie tego żałował i choć troszkę się poprawi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Może i na Zbyszka w Polsce czeka dziewczyna, ale czy zależy jej na nim najbardziej na świecie? Chyba nie, skoro przy pożegnaniu prosiła go o czas. Czas na co? Na przemyślenie, kiedy znów do niego przyleci, czy kiedy znów się do niego odezwie? A może czas na to, by określić, czy ich związek ma jeszcze jakiś sens? Ten związek nie ma sensu i obie strony powoi sobie z tego zdają sprawę. Nie mają nawet czasu, by się spotkać, pogadać.. A przy Elenie Zbyszek jest inny. Przy tej tajemniczej dziewczynie Zbyszek się zmienia na lepsze, a przynajmniej w moim przekonaniu tak jest. A więc teraz podsumowujące pytanie. Lepiej tkwić w udawanym związku, który się pomału rozpada, czy lepiej zawalczyć o dziewczynę, która sprawia, że pojawiają się zmiany w osobowości, oczywiście na lepsze?

    Dzięki za piosenkę Coldplay. Zakochałam się w niej <3
    Pozdrawiam ciepło! :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam ^^
    Cóż z tego, że Zbyszek myśli o Dianie, uważa, że ją kocha, gdy potem ląduje w łóżku z Eleną?
    Ciekawa jestem jak wygląda życie jego "ukochanej" w Polsce. Czy jest wobec niego szczera? A może ma kogoś, kto pociesza ją podczas rozłąki z atakującym?
    Zbyszek powinien zakończyć to, co nazywa związkiem z Dianą.
    Hm... Zobaczymy, co wyniknie z jego spotkań z Eleną, bo widać, że nie są sobie obojętni i wspólne noce są dla nich czymś innym...
    Niecierpliwie czekam na kolejny genialny rozdział :]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam wrażenie, że przyglądam się zboku trójkątowi Elena- Zbyszek-Diana. Ostatnia chyba nic nie wie, nie wiem czy podejrzewa coś? Ale ja nie lubię takiego Zbyszka przepraszam bardzo, ja lubię pełnych czułości bohaterów jak i bohaterów a nie bawidamków :D Ale poczytać sobie mogę i jestem ciekawa co z tej relacji wyniknie, bo związek z Dianą nie wiem czy się ostoi, a Elena chyba nie jest zbyt dobrą kandydatką?;>
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zbyszek gra na dwa fronty jak mój Grześ i są w całkiem podobnej sytuacji. Tyle, że nie wiadomo do czego może doprowadzić relacja Zbyszka i Elene. Mimo wszystko to nie jest normalna relacja chociażby na profesje kobiety. Ciekawi mnie bardzo co będzie dalej i jak Zbyszek rozegra swoje życie uczuciowo - łóżkowe z naciskiem na łóżkowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedno słowo - ZOSTAJE ! Oczarowałaś mnie tym co tutaj napisałaś. Chcę jeszcze. Chcę więcej. Bardzo jestem ciekawa co wyniknie z tej czysto seksualnej znajomości. Bo chyba inaczej tego nazwać nie mogę. Zapraszam do siebie . http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju. Super! Ciekawi mnie jaki ten czarny koniec przewidziałaś dla Eleny. I zaintrygowałaś mnie tym balem karnawałowym. No zobaczymy. ;)
    Pozdrawiam. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego to niby dla Eleny?
      W tej historii jakby nie patrzeć jest troje bohaterów: Zbyszek, Elena i Diana ;)
      Buziaki :*

      Usuń