sobota, 17 maja 2014

Żądza Dwunasta.

"Chcę spaść, spaść tak daleko...
Chcę upaść, upaść tak mocno..."





Lipiec zbliża się do końca. Powrót z turnieju finałowego Ligi Światowej we Włoszech okazał się być pozytywny, tak samo jak i granie oraz końcowy triumf w postaci trzeciego miejsca w całej imprezie. Wtedy, gdy wszystkie twoje myśli zajmowała siatkówka i kolejne mecze, wreszcie byłeś wolny od myśli o dwóch kobietach, które od pół roku goszczą w twoim życiu. Najgorsze było to, jak w najmniej odpowiednich momentach, na przykład gdy szedłeś na zagrywkę, myślałeś czasami o jednej czasami o drugiej. W pewnym sensie ci pomagały, ale i drażniły, zwłaszcza Diana, która często do ciebie dzwoniła, bo zwyczajnie tęskniła, a ty chciałeś podjąć decyzję. Chciałeś móc potrafić wybrać. 

Siedzisz właśnie w swoim mieszkaniu i czekasz na przybycie dziewczyny, która jest na zakupach. Jeśli ktoś patrzy na was z daleka, to widzi szczęśliwą parę. Między wami faktycznie jest lepiej niż było za czasów twojego pobytu w Modenie. Można powiedzieć, że wybrałeś to właśnie ją, a o Włoszce chcesz zapomnieć. To dla ciebie najtrudniejsze. Doskonale pamiętasz te wszystkie wspólnie spędzone chwile, te godziny gdy mogłeś wpatrywać się w jej śpiącą osobę, te wieczory gdy dłońmi błądziłeś po strukturze jej ciała, te dni we Włoszech gdy myślałeś jedynie o Niej. Ale wiesz również doskonale, że tak będzie lepiej. Lepiej dla wszystkich, na których ci zależy. Może w końcu i lepiej dla ciebie samego. 

- Jestem! - słyszysz głos Diany, a po chwili widzisz ją w salonie. - Chcesz zobaczyć, jaką kupiłam? 
- Oczywiście kochanie - wciągasz ją na swoje kolana i przylegasz do jej klatki piersiowej. - Ale teraz chce, żebyś była tu, obok mnie... - muskasz delikatnie jej usta i wracasz do poprzedniej pozycji. 
- Co jest? - chwyta twoją głowę w swoje dłonie. - Nie chcesz iść na to wesele, prawda?
- Nie, Misia, to nie tak... - wzdychasz. 
- Więc jak?
- Chciałbym zwyczajnie ten wolny czas spędzić z tobą...
- Ale przecież będziesz tam właśnie ze mną. 
- Zwyczajnie mi ciebie brakowało i chce się tobą nacieszyć, a nie dzielić poniekąd z innymi...

Resztę dnia spędzasz na kanapie z Dianą u swojego boku, oglądając wasze ulubione filmy. Twoja uwaga nie zawsze jednak skupiała się na tym, co dzieje się na ekranie płaskiego telewizora, lecz na twarzy ukochanej. Wpatrujesz się w jej uśmiech goszczący na ustach w momentach, gdy rozbawiał ją ukazujący się filmowy obraz. To właśnie tej kobiety potrzebujesz u swojego boku w każdy normalny dzień. To jej radosny wyraz twarzy daje ci pozytywnego kopa. To jej słowa docierają do najgłębszych zakątków twojego umysłu i serca. Kochasz ją. Tak cholernie mocno i dziwnie zarazem. Składasz delikatny pocałunek na jej głowie, orientując się, że śpi w najlepsze. Bierzesz ją na ręce, idziesz do sypialni i układasz we wspólnym łóżku. Nikt z twojego otoczenia zapewne nie uwierzyłby, że i tobie potrzebna jest taka całkowita chwila spokoju, gdy leżysz przy kobiecie, którą kochasz i myślisz tylko o niej.

Kilka dni później wirujesz swobodnie razem z nią na parkiecie restauracji w jednym z pod poznańskich miejscowości, wypuszczając ją ze swoich ramion sporadycznie. Najchętniej zamknąłbyś się z nią w wysokiej wieży i nigdy już z niej nie wyszedł. W tamtym miejscu nie miałbyś nawet procenta wątpliwości, czy aby na pewno postępujesz dobrze. W każdym innym miejscy dopadają cię myśli, że powinieneś być we Włoszech. Zostawiasz Dianę samą w towarzystwie żeńskiej części jej rodziny, a sam wychodzisz na zewnątrz, żeby zaczerpnąć świeżego kwietniowego powietrza. Podjąłeś decyzję, jednak cień głosu należącego do Eleny nadal mąci ci w głowie i skłania do powrotu do słonecznej Italii jako wolny mężczyzna. Siadasz na ławce, odchylasz do tyłu głowę, wpatrujesz się w niebo.

- Zapalisz ze mną? - dosiada się do ciebie jakiś starszy mężczyzna, szukając zapalniczki w kieszeniach swoich spodni. Zaprzeczasz. - Masz racje. Młody jesteś, to lepiej nie zaczynaj...
- Nie jestem taki młody, jak się panu wydaje - wzdychasz. 

- Ale na tyle młody, żeby jeszcze dobrze wybrać swoje dalsze losy... Zapamiętaj sobie jedno... W życiu masz tylko dwie kobiety, przy czym jedna pasuje na żonę, a druga na świetną kochankę... Musisz się zastanowić jedynie, która bardziej do ciebie pasuje... Wszystkie inne nigdy nie dorównają ani jednej, ani drugiej... - zaciąga się ostatni raz, wyrzuca niedopałek do kosza i odchodzi w kierunku sali. - Ciebie ta decyzja również czeka...

Wracasz do Diany i udajesz, że nic się nie stało, jednak ona potrafi wyczuć twoje zmiany humoru. Chwyta cię za rękę i prowadzi do wyjścia do ogrodu, w którym przed chwilą się znajdowałeś. W świetle Księżyca jest twoją księżniczką. Prowadzi cię na mały, drewniany mostek, by usiąść na barierce razem z tobą i zwyczajnie mocno się do ciebie przytulić. Symbolika tego gestu może być różna tak samo jak i jego znaczenie. Dla ciebie jest to wyraz ogromnego uczucia, którym cię dąży, a które ty starasz się w pełni odebrać. Schodzisz z barierki, stajesz przed nią. Chwyta twoją twarz w swoje dłonie i delikatnie gładzi zarost na policzkach. Tak cholernie mocno cię kocha. Tak  bardzo jej oczy pragną twojego widoku. Jest jedyna, wyjątkowa. Twoja.

- Wyjdź za mnie... - mówisz szybko, dopiero później zastanawiając się na sensem słów. - Chcę wrócić do Włoch razem z Tobą, jako żoną u boku. Chcę spędzić swoje życie przy Tobie... - zastygasz na chwilę, gdy oszołomiona zeskakuje z poręczy i staje równo z tobą. Klękasz wtedy na jedno kolano i pytasz. - Diano Sokołowska, czy zechcesz zostać moją żoną?



Chciałbyś spaść tak daleko, żeby już nigdy Jej nie zobaczyć.
Chciałbyś upaść tak mocno, żeby się zabić.


~^~

Witam :D
Byłyście ciekawe, co kryje się za tą przemianą. Teraz już wiecie, ale chyba do końca nie rozumiecie. Przemiana Zbyszka to miało być coś, co pokarze wam, jak można utwierdzić się w tym prawdziwym uczuciu, jak można "pokochać na nowo" jedną osobę za pomocą drugiej.
Więcej dowiecie się w następnych wpisach, ale ostrzegam, chyba pierwszy raz w mojej "karierze" koniec nie będzie taki całkiem kolorowy.
Rozdział jest dziś, bo chciałam być wobec was fair i nie wstawiać rozdziału, jeśli sama jestem w tyle u was ;)
Dziś nadrobiłam, więc jest, a mam nadzieję, że jeszcze do północy przeczytacie Sobotnią Noc :D

Pytania? 
Całuję,
Dzuzeppe :*
PS. Niech wreszcie przestanie padać... :/

9 komentarzy:

  1. Też bardzo chcę, żeby przestało padać... Muszę przetrwać niedzielę....
    A co do Zbynia to ten rozdział utwierdził mnie w przekonaniu że chłop cierpi na rozdwojenie jaźni...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaproponował pod wpływem chwili Dianie małżeństwo chociaż nie jest do tego przekonany. Byle tylko jej nie skrzywdził kiedy nagle Elena pojawi się na jego drodze i mu odbije, że to jednak ona jest tą jedyną.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Zbyszek podjął odpowiednią decyzję? To kwestia sporna. Jedni uważają, że to Elena powinna stać u jego boku. Ale Diana ma w sobie to ciepło, którym próbuje obdarzyć każdego. Myślę, że Zbyszek mógłby być z Dianą całkiem szczęśliwy, ale czy zdoła zapomnieć o Włoszce?
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się ze twoimi słowami w posłowiu. Czasami jedna osoba może pokazać nam jak ważna jest dla nas ta pierwsza. Gorzej gdy tak jak Zbyszek się zamotamy w swoich uczuciach i już niczego nie jesteśmy pewni. Powinnam napisać ze tu duża rolę odegra czas, ale Zbyszek już z tym czasem nieco sie zmierzył i nadal nie wie czego chce. Nie wiem czy gdybym była Dianą i dowiedziała się że decyzję o małżeństwie Zibi podjął o tak spontanicznie czy bym sie z godziła i ucieszyła. Nie wiem czy jej nie skrzywdzi, czy nie skrzywdzi też samego siebie. Ale ludzie popełniają błędy czasami własnie te największe i nic z tym nie możemy zrobić po za wyciągnięciem wniosku i próbom by nie popełnić ich po raz drugi

    OdpowiedzUsuń
  5. no to mnie zaskoczyłaś.. ; o za cholerę bym się tego nie domyśliła! tylko pytanie, czy jak wrócą do Włoch, to Elena jakoś nie namąci..
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie już nie pada :P Piękna pogoda, słoneczko na niebie wiaterek sobie zawieje... ale to od dzisiaj :P
    Dobra, my tu nie pitu-pitu o pogodzie, a o rozdziale :)
    Przyznam, że oświadczyn to ja bym się na pewno nie spodziewała aktualnie. Co jak co, ale myślałam, że mi się przywidziało i 2 razy czytałam ten fragment. Nadal niedowierzam, choć już sobie w łebku ułożyłam wszystko i wymyśliłam co może Dziać się dalej, nawet zakończenie sobie wymyśliłam, a nawet dwa :P. Fajnie lekko się czyta, kreacja bohaterów udana, i zachowanie jak najbardziej dograne z całością. Ogólnie to mi sie podobało i będę czekać na to co będzie dalej.
    Pozdrawiam!
    Karenka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbyszek nie wie co robi i dla kogo bije jego serce. Będąc z Dianą wydaje mu się, że złapał Pana Boga za nogi, zeby za chwilę tęsknić za kimś innym i za innymi doznaniami. Dwie bardzo różne kobiety siedzą w jego głowie i on ewidentnie z nich dwóch zrobiłby jedną. To niestety nie możliwe i on musi się zmierzyć z życiem i swoimi pragnieniami, bo może się okazać, że w pewnej chwili zostanie sam jak palec.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbychu, a ty wiesz, co ty robisz? :O Chciałabym mieć nadzieję, że Diana będzie na tyle przytomna i nie odbierze tej deklaracji na poważnie, tylko uzna za alkoholowy wybryk chłopaka (?) chociaż w to wątpię -.-
    Bartman sam nie wie którą kocha, a chwilowy impuls tylko pogorszy całe to zamieszanie, bo na dobrą sprawę Diana, nie wie, że podczas trwające ciągle związku była kilkukrotnie zdradzana przez Zbyszka we Włoszech. Aż się boję jak to wszystko wyjdzie na jaw, jak znienacka pojawi się Elena i zburzy to wszystko. Chociaż dla Zbyszka powinno być znakiem to, że Włoszka nie chce skończyć ze swoją profesją, więc jak może traktować siatkarza poważnie? Znowu mącisz jak wszędzie u siebie :P
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszku, podejmujesz decyzje zbyt pochopnie. Przecież nikt nie każe ci się oświadczać i ustatkować do końca życia. Może faktycznie Zbyszek całkiem się odmienił i teraz jest utwierdzony w przekonaniu, że Diana to ta jedyna. Nie wiem. Wiem jednak, że o Włoszce jeszcze nie zapomniał i na pewno jeszcze przez jakiś czas będzie zaprzątać mu głowę.
    Pozdrawiam cieplutko. :*

    OdpowiedzUsuń