sobota, 14 czerwca 2014

Żądza Czternasta.

"Będę twoim opiekunem, kiedy wszystko zacznie się kruszyć"


Najważniejszy dzień w życiu każdego człowieka nastał i dla ciebie. Wyczekiwana chwila zbliża się nieubłaganie, a ty nadal jesteś w rozsypce. Myśl, że już za parę godzin przestaniesz być na tym świecie sam, powoduje dłuższe rozmyślanie, nad którym dumasz od rana, zamiast zająć się przygotowaniami.  Nawet kolejno rozmowy z obojgiem rodziców nie pozwalają ci się odstresować. Niemalże trzęsiesz się ze strachu, gdy płyną kolejne minuty i już za chwilę powiesz sakramentalne "tak". Twój drużba nabija się z ciebie, że zachowujesz się zdecydowanie gorzej od przyszłej żony, u której w domu gościł dzisiejszego poranka. Łukasz opowiada ci również to, jak pięknie wygląda. jesteś jeszcze bardziej rozdygotany, bo z jednej strony chciałbyś ją już zobaczyć, a z drugiej cholernie mocno się stresujesz. W głębi serca dziękujesz wszystkiemu, co zbliżyło znów Dianę do ciebie. Zbierasz się w końcu w sobie i wreszcie zakładasz elegancki garnitur, by za parę godzin stanąć ramię w ramię ze swoją przyszłą żoną.

Wychodzisz w końcu ze swojego hotelowego pokoju i zmierzasz razem z rodzicami i Łukaszem na dół, by udać się do kościoła. Niemalże unosisz się kilka centymetrów nad ziemią dzięki radości, która zaczęła cię otaczać od powrotu do Polski po sezonie. Rodzice gawędzą o swoim ślubie, przypominając sobie zabawę na weselu. Uśmiechasz się pod nosem, gdy oboje czerwienią się na wspomnienie o tych mniej znanych dla ogółu szczegółach. Parkujecie wreszcie pod budynkiem kościoła, rodzice udają się do środka, by przywitać się z obecnymi już gośćmi, Łukasz ucieka do swojej dziewczyny, a ty zostajesz sam. Siadasz na ławce pod klonowym drzewem, opierasz głowę o dłonie, zamykasz oczy. Dopada cię kolejna chwila zastanowienia. Myślisz, czy ten wybór jest dla ciebie stuprocentowo dobry. To paranoiczne zachowanie. Kochasz Dianę - tęsknisz za Eleną. Słyszysz skrzypniecie ławki oznaczające, że ktoś się do ciebie dosiadł. Nie chcesz wiedzieć nawet kto to. Nie interesuje cię to.

- Przyjechałam, Zbyszku... - od razu otwierasz oczy, ożywiasz się. - Tak jak chciałeś. 
- Elena... - serce zaczyna bić ci zdecydowanie szybciej. - Dostałaś list z zaproszeniem...
- Nie powinnam chyba tu przyjeżdżać. Powinnam już nigdy nie dopuścić do naszego spotkania...
- Nie... Potrzebuje cię dziś. 

Przytulasz ją mocno do siebie, wtulasz twarz w jej włosy. Potrzebowałeś tego. Tak zwyczajnie potrzebowałaś znów poczuć zapach jej perfum, żeby w pełni upewnić się swojej decyzji. Wiesz, że każdy w tej chwili może cię zobaczyć, może wyciągnąć pochopne wnioski, powiedzieć coś Dianie. Dzisiaj wszystkie możliwe niesnaski cię nie interesują. Dziś zwyczajnie potrzebowałeś przyjaciółki, którą Włoszka niewątpliwie się stała. Prosisz ją, by nigdzie nie uciekła, żeby nie wyjechała z powrotem bez słowa. Prowadzisz ją do kościoła, sadzasz obok obecnych siatkarzy, którzy umieją włoski, żeby nie czuła się samotnie, a sam stajesz przed ołtarzem i wpatrujesz się w otwierające się drzwi. Widzisz w nich kobietę, którą kochasz. Cholernie dziwnie, ale i cholernie mocno. Ten blask w oczach, ten radosny uśmiech, te zaczerwienione policzki. Jest twoja. Kochająca. Wyjątkowa.

- Chcę być z Tobą szczęśliwy już na zawsze... - szepczesz pomiędzy pocałunkami po tym, jak kapłan ogłosił was małżeństwem. - Kocham cię, Diana. 

Gwar, muzyka, zabawa, radość, śmiech, rodzina, żona, wszystko, czego ci potrzeba, jest obok, na wyciągnięcie ręki. Uśmiech kobiety, która stała się dziś twoja żoną, wynagradza ci wszystkie momenty cierpienia, smutek, niekiedy i łzy. Bo płakałeś. Nie wstydzisz się tego. Podobno jeśli mężczyzna płacze, to jedynie z powodu kobiety, którą kocha niewyobrażalnie mocno. Fakt, we Włoszech życie było inne, tam niemalże zapomniałeś o Dianie dzięki Elenie. Jednak uczucie, którym już wcześniej ją darzyłeś, zdołało przetrwać wszystkie wybryki duszy w kraju pizzy i makaronów. Boli cię to, jak mocno krzywdziłeś tę skromną blondynkę przez te miesiące. Nie masz jednak odwagi, żeby powiedzieć jej prawdę, tak samo jak i odwagi nie ma Elena. Przecież tak miało być. To miał być czysty układ. Obowiązujący tylko we Włoszech.

- Zbyszku, tak bardzo ci dziękuję - szepcze ci do ucha, gdy tańczycie do jakiejś wolnej melodii, a wybranka twojego serca jest aktualnie nieobecna. - Dziękuję, że dałeś mi szansę na zmianę.
- O czym mówisz?
- Pokazałeś mi, że świat ma inne barwy, niż jedynie te ciemne, które gościły w moim życiu od dziecka. Sprawiłeś, że chcę czegoś więcej, że chcę się rozwijać, studiować... Chcę z tym zerwać... Chcę się zmienić, Zbyszku...
- Pomogę ci. We wszystkim... - przytulasz ją mocno do siebie. Obejmujesz, jak siostrę, jak najlepszą przyjaciółkę. Może i w jakiś irracjonalny sposób ją kochasz, może sprawiasz ból, może kiedyś znienawidzisz. Najważniejsze dla ciebie jest jednak teraz to, żeby była radosną, szczęśliwą kobietą. 

Nieświadomy skutków, jakie niosą za sobą twoje słowa, jesteś pewny, że musisz stać się jej opiekunem. Przewodnikiem, który pokarze, co w życiu jest dobre, a czego powinna unikać. Nie ważne będzie to, czy wszystko wokół będzie idealne, czy zacznie się kruszyć. Ty musisz być przy niej już w każdym ważnym momencie. Musisz pokazać, że ci zależy. Musisz przezwyciężyć strach, że ta relacja zniszczy twoje małżeństwo. Bo nie zniszczy. Tak zakochanym można być raz w życiu. Twoja miłość do Diany przetrwała już wiele prób, jednakże boisz się, że każda kolejna może spowodować jej kruchość. Boisz się, że pewnego dnia wszystko upadnie, zamieni się w kurz. Boisz się, że obie, zarówno Diana jak i Elena pewnego dnia zwyczajnie znikną. Przestaną istnieć w twoim życiu.

- Dziękuję Zbyszku... - szepcze w zagłębienie twojej szyi, gdy równo ze wschodem słońca pozbawiasz jej białej sukni.
- Za co Skarbie? - pytasz, między kolejnymi pocałunkami na jej dekolcie.
- Za najlepsze chwile w życiu.
- Będzie ich więcej, obiecuje ci...
- Kocham cię...
- Ja bardziej, Diana...

Dlatego musisz być ich przewodnikiem, gdy świat zacznie się łamać. 
Musisz, bo obie są kruche. Musisz, bo obie mogą się złamać...


~^~


Witajcie po krótkiej przerwie :*
Teraz postaram się być już regularnie ;)
Macie ślub, macie wesele, macie ponowne spotkanie Zbyszka i Eleny.
Wszystko niby się układa, ale do końca daleko, więc...
No właśnie. Macie własny scenariusz, jak zamierzam zakończyć tego bloga? ;)
Zapraszam was serdecznie również na epilog Sobotniej Nocy , gdzie równie chętnie zapraszają was Karol i Daria, byście mogli zobaczyć, jak im się żyje. Dodatkowo proszą oni o zagłosowanie na ich historię w konkursie "WAKACYJNY PUZZEL" na Siatkarskich Puzzlach

Całuję,
Dzuzeppe :*


Ps. Komentujcie, proszę :*

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa jak to będzie funkcjonować... Niby teraz nic nie poczuł ale czy w momencie kiedy nad małżeństwem zapanują jakieś ciemniejsze chmury, jakiś gorszy dzień Bartman nie pójdzie szukać pocieszenia w ramionach Włoszki?
    Sama nie wiem... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że przyjazd Eleny na wesele zwiedzie Zbyszka na złą drogę i nie powie sakramentalne tak Dianie. Jednak tak się nie stało aczkolwiek wszystko jest jeszcze sprawą otwartą skoro Zbyszek obiecał Włoszce pomoc i ma przekonanie, że musi się nią zaopiekować. Opiekować to on się ma swoją żoną, Dianą. Jestem ciekawa w jakim to pójdzie kierunku :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby teraz Zbyszek nie zrobił niczego głupiego :) Mam nadzieję, że przyjazd Eleny nie sprowadzi go na złą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz to już sama nie wiem do czego dąży ta relacja! Zbyszek zdecydowanie kocha Dianę, ale ciekawi mnie na ile będzie potrafił podzielić swój czas między żonę i teoretycznie przyjaciółkę. Boję się też, że nie będzie potrafił dochować wiernosci. Tego bym nie chciała, bo wygląda na człowieka o kruchej psychice!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszasz, ale ja lubię takie zamieszania :) Kurcze zastanawia mnie to jaka będzie reakcja Diany gdy dowie się o Elenie, nie chodzi mi nawet o to by dowiedziała się o tym co ją łączyło/łączy ze Zbyszkiem ale o samo jej istnienie bo skoro Zbyszek postanowił że jej pomoże to trochę będzie dziwne gdy zacznie ukrywać to wszystko przed swoją już żoną. Strasznie mnie ciekawi jak potoczy się to dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uff, choć tyle, że doszło do ceremonii, bo spodziewałam się, że pojawienie Eleny zakłóci porządek. Taaa Zbychy hamuj piętą! Kochasz dwie kobiety, o obie chcesz troszczyć? No chyba Ci się poprzewracało :/ Sorka Dz., że się burzę, ale nie akceptuję jego nieoficjalnej bigami! :D I aż się boję, co z tego wyniknie? Diana nie wie o Elenie, a Zbyszek swoje z nią "pogruchał" :D I za to jest u mnie na straconej pozycji, może zmienię zdanie, ale okaże się, jak się będzie dalej zachowywał ;p
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bałam się, że Elena będzie Zbyszkowi przeszkadzać w tym najważniejszym momencie jego życia, ale okazało się, że ona mu była potrzebna, że ona dawała mu potrzebną siłę. Faktycznie ich "przygoda" miała głębszy sens i pomogła w życiu im obojgu odbić się od dna. Dla nich to na pewno wiele znaczy i zdziwiłabym się, gdyby chcieli o tym i o sobie nawzajem zapomnieć..
    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbyszek się zmienił. To fakt. Ta cała przygoda z Eleną zmieniła ich obydwóch. Jak na razie na dobre. Zobaczymy co będzie dalej. Zbyszek w końcu docenił to co ma, czyli Dianę, a Elena pojęła co tak naprawdę w życiu jest ważne. Również myślałam, że przyjazd Eleny na ślub Zbyszka zwiedzie go na złą drogę. Jednak nie. Przysiągł jej coś i słowo powinien dotrzymać, ale nie jestem pewna czy spodoba się to wszystko Dianie. A może to one się zaprzyjaźnią? Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej, więc czekam na kolejny. ;)
    Pozdrawiam. ^_^

    Ps. Przepraszam, że tak późno, ale dopiero teraz znalazłam chwilę czasu na nadrobienie zaległości i chciałam poinformować cię, że cały czas jestem i czytam. :)

    OdpowiedzUsuń