piątek, 14 lutego 2014

Żądza Pierwsza.

"Nigdy nie miałem zbyt wiele wiary w miłość czy cuda"  



Każdemu wydaje się, że jest Ci dobrze. Każdy uważa, że niczego Ci nie brakuje. Każdy chciałby się z Tobą zamienić miejscami. Każdy ci zazdrości. Sławy, pieniędzy, seksownej dziewczyny. Każdy chciałby kiedyś być taki jak ty. Lecz gdyby tylko każdy znał prawdę, nawet jedna osoba nie chciała by być na Twoim miejscu. Nikt nie chciałby być sam w wielkim włoskim mieście, gdzie jedynie katorżnicze treningi dają ci chwilę ukojenia i oderwania od własnych myśli. Te prawie codzienne cztery godziny spędzane na hali i co weekendowe mecze sprawiały, że żyłeś dalej i nadal walczyłeś. Budziłeś się rano, brałeś prysznic, jadłeś śniadanie, chwytałeś torbę treningową i biegłeś na trening. Bo dla ciebie siatkówka jest lekarstwem na całe zło.

Taki sam rytuał wykonujesz i dzisiejszego dnia. Jak zwykle już od kilku dni budzisz się z bólem głowy, spowodowanym pobytem w klubie dnia poprzedniego i mnóstwem spożytego alkoholu. Cieszysz się jednak, że tym razem nie ma obok ciebie jakiejś Włoszki. Chciałbyś być wierny, lecz zwyczajnie nie potrafisz, a frustrację potęgują telefony i wiadomości od dziewczyny z Polski, że następne tygodnie nie będziecie się widzieć. Ty potrzebujesz zabawy, frajdy, dziewczyny, która jest na miejscu, a nie kobiety, która wiecznie nie ma dla ciebie czasu, a w niedawne Święta spędziła z Tobą jedynie jeden dzień, gdyż następnego musiałeś być już z powrotem w klubie. W wakacje byłeś wręcz pewny, że to Ona jest tą jedyną na całe życie, że to z nią się ożenisz, to ona urodzi ci dzieci. Jest jednak inaczej.

- Zbyszek? A co tu robisz na hali tak wcześnie? - od progu drzwi głównych budynku słyszysz pytania ze strony trenera, który sam dopiero co zjawił się na miejscu, by przed ostatnim planowanym w tym roku treningu przejrzeć statystyki i dać wam indywidualne wskazówki, co macie robić przez okres przerwy noworocznej.
- Jak się spóźniam jest źle, a jak przychodzę za wcześnie to też nie dobrze? - pytasz błyskotliwie, zaznaczając nutkę złości.
- Teraz jest jak najbardziej dobrze - uśmiecha się, daje ci rozpiskę i pozwala byś poszedł się przebrać.

Czujesz się tak, jakby nic nie stawiało ci oporu, jakby wszystko działało na twoją korzyść, jakby parkiet sam wybijał cię w górę, jakby siatka sama opuszczała się w dół, jakby boisko przeciwnika powiększało się. Trening to dla ciebie jedyna radość w dzisiejszym dniu. Jedyna chwila, w której czujesz się jak ryba w wodzie, jak drwal z siekierą, jak piekarz z workiem mąki i masą pomysłów na upieczenie genialnego chleba. Wszystko ci wychodzi. Świetnie atakujesz zza trzeciego metra. Świetnie zagrywasz, wybijając się w powietrze i puszczając bomby na przeciwników. Świetnie czytasz grę w bloku, ustawiając dłonie w dokładnie tym miejscu, w które atakujący posyła piłkę. Świetnie ustawiasz się w obronie, "wyjmując" kosmicznie trudne piłki. Dziś po prostu cały jesteś ŚWIETNY.

- Zbychu, a ty gdzie na dzisiejszą Sylwestrową noc się wybierasz? - słyszysz pytanie Urosa i cały dobry nastrój pryska, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. - Pewnie z Dianą się w twoim apartamencie zamkniecie, co? - z uśmiechem podchodzi do ciebie i poklepuje po plecach.
- Diana nie przyjedzie - mówisz szybko i znikasz pod prysznicem, spod którego wychodzisz dopiero w momencie, gdy nie słyszysz już śmiechów i rozmów dochodzących z głównej części pomieszczenia.
- Coś musiało stać, prawda? - słyszysz głos Thomasa Baretty. - Ale nie wnikam. Chcę ci tylko powiedzieć, żebyś nie zmarnował sobie takiej nocy przez babę. Zabaw się... - mówi i wychodzi z pomieszczenia, powodując wielki ból głowy u ciebie i rozmyślanie, czy może właśnie powinieneś się zabawić.

Od godziny jeździsz po mieście i widzisz ludzi podążających na imprezy, tłum gromadzący się na rynku, mnóstwo samochodów poruszających się po ulicach. W końcu znajdujesz się w tej mniej chlubnej części miasta. Zaglądają tu jedynie ci, którzy potrzebują rozrywki w łóżku. Tej nocy jest tu jednak wyjątkowo mało samochodów, jak i chętnych pań. Co chwilę jakaś wsiada do czyjegoś samochodu i odjeżdża. Powoli wszystkie znikają. Zostaje jedna. Stoi pod latarnią, między palcami trzyma dymiącego papierosa, odziana jest w długi, czarny płaszcz. Jest inna. Mniej perwersyjna. Mniej pewna siebie. Mniej kurewska? Ale nie mniej pociągająca...

- Zabawimy się? - pytasz po włosku przez uchyloną szybę. Kiwa głowa, obchodzi samochód i już po chwili siedzi obok ciebie.
- Zapłać mi od razu... - mówi, nawet na ciebie nie patrząc.
- A ile chcesz za cały dzisiejszy wieczór, noc i jutrzejszy dzień, Maleńka? 



~^~

I tak się to wszystko właśnie zacznie ;-)
Jak widzicie, Zbyś będzie tu raczej niegrzeczny.
Jestem ciekawa, czy skojarzyliście z wpisów na innych moich blogach w zakładkach, jak nazywa się bohaterka? :P
Będzie całkowicie inaczej niż było na "To tylko siedem dni, Kotku"
Ale no to zobaczycie już w kolejnych postach ;-)
Proszę Was wszystkie, które chcą być informowane o zostawienie w odpowiedniej zakładce swoich danych, gdyż od następnego rozdziału informować będę tylko tych, którzy są na liście ;-)
  Więc ogłaszam początek "Pożądanych"
To taki prezent ode mnie dla Was na Walentynki :*


Zapraszam Was na:
Małżeńskie Pozory #18 - zaraz się pojawią.  /  Sobotnia noc.  /  Lights will giude you home.,  / Pytania?


To by było na tyle ;-)
Mam nadzieję, że zostaniecie tu ze mną, i zmotywujecie teraz komentarzami do napisania końcówki tej historii ;-) :*

17 komentarzy:

  1. Mi się podoba :) czekam na kolejne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się ciekawie :D Zresztą jak zwykle, a z kolejnym rozdziałem wszystko się rozkręca i jest jeszcze lepsze ;) I jestem pewna, że tutaj również tak będzie.
    Czekam z niecierpliwością na następne wpisy :)
    Pozdrawiam :)
    Zibimada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się bardzo obiecująco ;D
    Jak zawsze w twoim wykonaniu ;*
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam lubię niegrzecznego Zbyszka! oczywiście do pewnych granic przyzwoitości i moralności! ;)
    Ja tam bym się nim odpowiednio zajęła nim w tych Włoszech i żadna panna spod latarnii (ani już tym bardziej Joann... znaczy się, Diana!) nie byłaby mu potrzebna! :D

    czekam na kolejny!
    Ściskam , Patex :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz mnie! Tak mnie cholernie zaciekawiłaś, że naprawdę chylę czoła! Strasznie mi się podoba! No i niegrzeczny Zbysiu ^^ Czekam na następne
    buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna się bardzo interesująco. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^^

    Pozdrawiam, życzę weny i całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, zaczyna się interesująco. Ciekawi mnie co będzie dalej. Czekam na następny! ;D
    Przy okazji możesz mnie informować. Już lecę się zapisać w zakładkę! ^_^
    Pozdrawiam!
    http://corka-dziwki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Niegrzeczny Zbyszek jest jak najbardziej zniewalający i podniecający. Szkoda tylko, że idzie biedak na łatwiznę i życiowe frustracje chce wyładować łatwym seksem. Niesamowicie jednak intryguje mnie jak to się dalej potoczy i rozwinie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja Zbyszka kupuję w każdej postaci :D Bardzo zaciekawiłaś mnie samym początkiem, z resztą jak w każdej twojej historii ;)
    Czekam na rozwój akcji :)
    Pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie się zaczyna. Czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zaintrygowałaś mnie :D co prawda, nie przepadam za Zbyszkiem, ale w tym przypadku się skuszę :D czekam na jedynkę ;)
    pozdrawiam, Młoda ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Intrygujące i na pewno zostanę z Tobą do końca tej historii ;) Niegrzeczny Zbyszek ;D Lubię to ;)
    Pozdrawiam ;*
    Kinia16

    OdpowiedzUsuń
  13. To już wiesz, że ja takiego Zbysia mogę czytać dzień i noc :] Komentarz na temat rozdziału znasz, więc zostaję na dłużej i czekam na kolejny :>
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj Zbyszku dlaczego idziesz na taką łatwiznę jak tak naprawdę możesz mieć każdą? Związek na odległość to trudna sprawa zwłaszcza w przypadku dwóch zapracowanych osób, ale jakby to była prawdziwa miłość to by się to wszystko nie rozpadło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Znowu niegrzeczny Zbyszek, w sumie lubię go u Ciebie w takim wykonaniu :) To jest "piękne" w związkach na odległość, na pozór jesteśmy razem, ale gdy odczuwam samotność pocieszam się :| Czytając prologi, szczególnie u dziewczyn u których czytam po kilka opowiadań staram się przewidzieć co może się dziać, jednak tutaj nie mam pojęcia :D Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się ta historia. Lubie Zbycha w takim wydaniu.

    OdpowiedzUsuń