"Nigdy nie chciałem zaprzeczać swemu sercu"
Przecierasz zmęczone oczy i budzisz się w swoim łóżku, w swojej sypialni, w swoim apartamencie, ale Dziewczyny obok ciebie nie ma. Spałeś bardzo krótko. W zasadzie to powinieneś to raczej nazwać drzemką. Patrzysz na wyświetlacz telefonu, który wskazuje, że za dziesięć minut wybije dwudziesta druga. Niektórzy dopiero co rozpoczynają zabawę. Nikt nie mówi, że ty też jej za chwilę nie zaczniesz. Lecz nie usiądziesz zaraz do bogato zastawionego stołu; nie zażartujesz z kolegami z drużyny na tematy swoich dziewczyn, narzeczonych i żon; nie zaprosisz wybranki swojego serca do tańca, by głęboko spojrzeć w jej oczy i powiedzieć, że ją kochasz; nie będziesz wirował na parkiecie, wywijając przy tym tyłkiem jak za starych dobrych czasów; nie podejdziesz do Swojej Kobiety, gdy wybije północ, nie podasz kieliszka z szampanem i nie będziesz życzył jej Szczęśliwego Nowego Roku. Twoja zabawa będzie miała inny przebieg...
Powoli podnosisz się do pozycji siedzącej, wzrokiem szukając porozrzucanych ubrań. W sypialni znajdujesz jedynie bokserki, więc zakładasz je i idziesz za dźwiękami wydobywającymi się z łazienki, w której pali się światło. Jest tutaj. Nie uciekła. Otwierasz drzwi i bezpardonowo wchodzisz do środka. Nie zwracasz uwagi na Jej odbicie lustrzane pod prysznicem. Obmywasz twarz i czekasz, aż skończy się myć. Opierasz się o pralkę i obserwujesz, jak strużki wody spływają po Jej ciele, jak płyną między piersiami, jak włosy zakrywają biust. Wreszcie odnajduje cię wzrokiem. Patrzy wprost w twoje odbicie w zaparowanym kawałku szkła. Uśmiecha się, zakręca wodę, ciało owija w ręcznik i staje przed tobą.
- Nie ładnie się tak zachowywać Panie... - milknie oczekując odpowiedzi.
- Zbyszek...
- Panie Zbyszku... - kończy, ledwo wymawiając twoje imię, wychodzi z łazienki, biodrem zahaczając o wypukłość twoich bokserek. Nie potrafisz zrozumieć, co ta Kobieta z tobą wyczynia. Jednym drobnym gestem doprowadza cię do wrzenia, by następnym całkowicie cię zgasić. Tak jakby miała dwa oblicza. Idziesz za Nią. Ze swojej dużej torby wyjmuje komplet bielizny. Nie zwraca na ciebie uwagi. Zakłada swoje koronkowe majtki i dopiero wtedy ręcznik opuszcza w dół.
- To przeze mnie? - podchodzisz do Niej, gdy zapina biustonosz i zerkasz na płonące czerwienią pośladki.
- Trudno, żebym sama sobie to zrobiła - odpowiada szybko i od razu odwraca się do ciebie plecami. Nic już nie mówi. Nie odzywa się przez najbliższe kilkanaście minut. Siada jedynie na kanapie i wyciera ręcznikiem mokre włosy. Zwyczajnie siedzi po turecku na twojej kanapie, a ty wariujesz. Odurza cię zapach twojego żelu pod prysznic, którego użyła, a teraz dociera do twoich nozdrzy. Twoje oczy kusi nagość Jej ciała, które tak wiele odkrywa, na którym zaczynają pojawiać się kolejne zaczerwienienia.
- Przepraszam - siadasz obok i wpatrujesz się w Jej profil. - Powinienem nad sobą panować, ale ty...
- Jestem dobrą dziwką? To chciałeś powiedzieć? - odwraca się gwałtownie i patrzy z tymi ognikami złości w oczach.
- Nie... znaczy tak... - odpowiadasz chowając głowę w dłoniach. - Chodzi o to, że spodobało mi się to, jaka byłaś pewna siebie... taka, jakiej nigdy wcześniej jeszcze nie miałem... Najlepsza po prostu - zerkasz na Nią.
- Dziękuję... - tego widoku się nie spodziewałeś. Nigdy nie pomyślałbyś, że potrafisz zawstydzić prostytutkę... taką kobietę. Kładziesz dłoń na Jej kolanie, a drugą delikatnie unosisz podbródek. Godzinę temu Jej oczy kipiały wściekłością i pożądaniem, teraz iskrzą się w świetle choinkowych lampek.
- Z uśmiecham ci do twarzy, więc zrób to dla mnie i śmiej się.
- Z czego?
- Z tego, że jestem dupowatym typem, który nie panuje nad sobą - uśmiechasz się, jednocześnie opierając się o oparcie kanapy i przyciągając Ją do siebie. - Obejrzysz ze mną jakiś film? - pytasz po chwili, wstajesz i prowadzisz ją do swojego królestwa prawdziwego kinomaniaka.
Znów usadawiasz się na kanapie, wyciągasz nogi, a Ona podchodzi i siada obok. Nie obchodzi Jej to, że jest prawie naga; że w tej chwili jeszcze bardziej prowokuje cię, by ponownie stać się seksualną bestią; że możesz w amoku zrobić jej krzywdę. Przeczesuje dłonią włosy, przysiada się bliżej, podnosi twoją rękę i układa się tuż przy twoim sercu, kreśląc różnorakie wzorki na twojej klatce piersiowej i skubiąc delikatne włoski, sprawiając ci w ten sposób łaskotki. Jest taka zwyczajna, bezbronna, spokojna. Leży przykryta kocem na twojej klatce piersiowej i ogląda jedyną w twojej kolekcji włoską komedię. Brakuje tylko popcornu, żebyś poczuł się tak, jakbyście znali się od lat i byli parą.
Podoba ci się taka sytuacja. Przez chwilę pomyślałeś nawet, że to ta kobieta mogłaby spędzić resztę swojego życia przy twoim boku, wychowując wspólnie pociechy, zajmując się domem i ogrodem, spędzając razem czas, żyjąc ze sobą w jednym domu. Chyba coś się w tobie zmienia. Tak bardzo powoli, w ślimaczym tempie, ale jednak. Sam już nawet nie chcesz i nie potrafisz rozszyfrować tego, co mówi twoje serce, które jakby tylko mogło, to z pewnością za wszelką cenę chciałoby zatrzymać przy sobie tę dziewczynę. Z kolei umysł podpowiada, że to tylko prostytutka, kobieta, która takich jak ty w swoim życiu miała już wielu. Nie możesz jednak wiedzieć, że takich jak ty, takich wyjątkowych, jeszcze nigdy nie miała.
Podoba ci się taka sytuacja. Przez chwilę pomyślałeś nawet, że to ta kobieta mogłaby spędzić resztę swojego życia przy twoim boku, wychowując wspólnie pociechy, zajmując się domem i ogrodem, spędzając razem czas, żyjąc ze sobą w jednym domu. Chyba coś się w tobie zmienia. Tak bardzo powoli, w ślimaczym tempie, ale jednak. Sam już nawet nie chcesz i nie potrafisz rozszyfrować tego, co mówi twoje serce, które jakby tylko mogło, to z pewnością za wszelką cenę chciałoby zatrzymać przy sobie tę dziewczynę. Z kolei umysł podpowiada, że to tylko prostytutka, kobieta, która takich jak ty w swoim życiu miała już wielu. Nie możesz jednak wiedzieć, że takich jak ty, takich wyjątkowych, jeszcze nigdy nie miała.
To cię zadziwia Zbyszku... Twoje serce serce płata figle, a ty przecież nie chcesz mu zaprzeczać...
~^~
I tak sobie oto żyje ta historia.
Szkoda tylko, że Was przy jej rozwoju jest tak mało, ale rozumiem.
Ja ostatnio nie czytałam, Wy nie czytacie Zbysia.
Miałam mały kryzys, ale powoli z niego wychodzę, czego dowodem są pojawiające się u Was moje komentarze. Do jutra już wszystko ogarnę, bo zostało mi już niewiele ;-)
Z tego miejsca serdecznie dziękuję jeszcze raz za obecność na "Małżeńskich Pozorach".
Jeśli ktoś chciałby tam jeszcze zajrzeć to zapraszam serdecznie :*
Przepraszam za brak wpisów na "Sobotniej Nocy" oraz na "Lights will guide you home" Jutro i w poniedziałek wszystko wróci już do normy ;-)
Jakieś pytania? Ask
Pozdrawiam :*